Sprytny manewr Ukrainy? Chcą skłócić Trumpa z Putinem i wymusić reakcję Kremla
Ostatnie rozmowy delegacji amerykańskiej i ukraińskiej w Arabii Saudyjskiej wywołały szeroki oddźwięk na arenie międzynarodowej. Niektórzy widzą w nich przełomowy moment, inni traktują je jako potencjalny punkt zwrotny w wojnie. Wśród ukraińskich polityków pojawiają się spekulacje na temat przyczyn zmiany stanowiska USA oraz możliwych ustępstw, na które Kijów musiał przystać.
Niektórzy uważają jednak, że w tle tych negocjacji może kryć się znacznie bardziej strategiczny plan. Ukraińcy liczą, że jeśli Rosja odrzuci propozycję zawieszenia broni, to Donald Trump skieruje swoją złość nie na Zełenskiego, a na Władimira Putina.
Ukraińska taktyka: wciągnąć Trumpa w konflikt z Putinem?
Z nieoficjalnych źródeł wynika, że kluczowym efektem rozmów było wznowienie amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy. To właśnie ten aspekt jest dla Kijowa kluczowy, szczególnie w kontekście obrony przed rosyjskimi atakami rakietowymi oraz uzyskania wsparcia wywiadowczego z Waszyngtonu.
Nie jest jednak jasne, jakie dokładnie warunki Ukraina musiała spełnić, by zapewnić sobie to wsparcie. Czy delegacja ukraińska zgodziła się na pewne ustępstwa, np. ograniczenie roszczeń terytorialnych lub zmniejszenie liczebności wojsk? Szczegóły te nie zostały jeszcze ujawnione, jednak wiadomo, że właśnie takich decyzji domagał się Trump przed podjęciem rozmów z Putinem.
Kijów pod presją Waszyngtonu?
W ukraińskim rządzie trwa burzliwa dyskusja nad tym, na ile decyzje podjęte w Dżuddzie wynikały z presji amerykańskiej. Powszechnie uważa się, że nie wszystkie szczegóły negocjacji zostały ujawnione opinii publicznej.
Jednak niezależnie od spekulacji, sytuacja ukraińskich sił zbrojnych nie wygląda optymistycznie – zarówno w rejonie obwodu kurskiego, jak i Donbasu, wojska rosyjskie wciąż utrzymują inicjatywę. W związku z tym propozycja zawieszenia broni może wydawać się korzystnym rozwiązaniem dla Ukrainy – pod warunkiem, że faktycznie uda się je wprowadzić w życie.
Putin w trudnej sytuacji?
Rosja również boryka się z licznymi problemami, w tym z trudnościami logistycznymi. Możliwe więc, że Kreml może być zainteresowany czasowym wstrzymaniem działań wojennych, by zyskać czas na przegrupowanie sił. Jednak ukraińscy politycy nie ukrywają sceptycyzmu wobec intencji Putina – nie są przekonani, że Rosja faktycznie przestrzegałaby warunków rozejmu.
Jednym z możliwych scenariuszy jest jednak to, że Kijów celowo wyszedł z założenia, iż Rosja nie zgodzi się na zawieszenie broni. W takim wypadku cała odpowiedzialność spadnie na Kreml, a Trump, który wcześniej zapowiedział, że liczy na osiągnięcie porozumienia w ciągu kilku dni, może skierować swoją frustrację na Putina, a nie na Zełenskiego. Może to prowadzić do nałożenia przez USA dodatkowych sankcji na Rosję.
Świat patrzy na Moskwę
Obecnie uwaga międzynarodowej opinii publicznej skupia się na Kremlu. Wielu przywódców europejskich również odniosło się do ustaleń rozmów.
„Teraz piłka jest wyraźnie po stronie Rosji” – napisał na platformie X prezydent Francji Emmanuel Macron.
Z kolei niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock nazwała te negocjacje możliwym „punktem zwrotnym” w konflikcie.
— Ukraina nie mogła pozwolić sobie na kolejny spór z USA, zwłaszcza po ostatnich napięciach między Trumpem a Zełenskim — skomentował anonimowy przedstawiciel ukraińskich władz.
W tej sytuacji kluczowe będzie to, jak zareaguje Putin. Jeśli Kreml odrzuci propozycję zawieszenia broni, Ukraina może zyskać jeszcze większe wsparcie ze strony USA, a sam Trump może wywrzeć dodatkową presję na Rosję.