Kawał: Pewien student przed egzaminem z genetyki

Pewien student przed egzaminem z genetyki, do którego przygotowywał się w licznych pubach, w okolicach deptaka na Krakowskim Przedmieściu, na wszelki wypadek zakupił przed tym wydarzeniem pół litra „Absolwenta”.

 

Włożył flaszkę w wewnętrzną kieszeń marynarki i przestąpił próg gabinetu profesora.
Siadł, wyciągnął drżąca ręką karteczkę z pytaniami.

 

Drętwe od tremy palce upuściły jednak kartkę na podłogę.
Chłopak schylił się aby ją podnieść, ale w tym momencie z kieszeni garnituru wyleciała mu flaszka.

 

Gość odruchowo złapał w pierwszej kolejności flaszkę,
postawił ją na biurku profesora i zanurkował głębiej po papier.

 

Gdy się w końcu podniósł z klęczek i siadł na krześle, profesor patrząc na butelkę zapytał:
– Coś na zakąskę pan masz?
– Nie… – wyszeptał zbladłymi wargami student.
– No to tylko czwórka – podsumował profesor.

Copy