Ukraiński wojskowy ostrzega Polaków: Rosjanie nadchodzą

 

Ołeksandr Jabczanka, dowódca 108. batalionu „Wilki Da Vinci”, w rozmowie z Onetem zwraca uwagę na błędne myślenie Europejczyków dotyczące wojny. Jego zdaniem, fakt, że Ukraina od ponad trzech lat broni się przed Rosją, nie oznacza, że NATO jest całkowicie bezpieczne. „Rosjanie mówią otwarcie na państwowych kanałach, że są w stanie wojny z NATO, a Ukraina to tylko pierwszy etap” – ostrzega.

Sytuacja na froncie: Rosyjska ofensywa spowalnia, ale wróg się uczy

Jabczanka zauważa, że w ciągu ostatnich miesięcy intensywność rosyjskich ataków zmalała, ale nie oznacza to, że agresor rezygnuje z dalszej ofensywy. Rosjanie zmieniają taktykę i działają bardziej strategicznie.

„Ludzie często wyobrażają sobie, że rosyjskie ataki wyglądają jak w filmie, gdzie setki żołnierzy biegną na pozycje przeciwnika, krzycząc ‘hurra’. Tak jednak nie jest” – mówi dowódca. W rzeczywistości wróg wysyła małe grupy piechoty, które próbują przedrzeć się na tyły ukraińskich pozycji, co pozwala im stopniowo osłabiać obronę.

Mimo to ukraińska armia zdołała zadać Rosjanom ogromne straty – nawet 48 tys. żołnierzy miesięcznie. Według Jabczanki, zdolność mobilizacyjna Moskwy nie nadąża za stratami, co oznacza, że potencjał bojowy wroga maleje.

„Rosja jest coraz bliżej polskiej granicy”

Dowódca ostrzega, że Zachód nie powinien lekceważyć sytuacji. Jego zdaniem Kreml nie zatrzyma się na Ukrainie. „Rosjanie z każdym rokiem są coraz bliżej polskiej granicy” – mówi.

Jabczanka apeluje, by NATO nie dało się zwieść propagandzie i wsparło Ukrainę nowoczesnym sprzętem, zwłaszcza dronami, które są kluczowe w obronie przed rosyjską ofensywą. „Każdy, kto naprawdę rozumie tę wojnę, wie, że Rosja nie cofnie się sama. Potrzebujemy wsparcia, bo jeśli Ukraina upadnie, Zachód będzie następny” – podkreśla.
Źródło: Onet.pl